O jaskółce, która wiosnę jednak uczyniła...
autorem artykułu jest Aleksander Sowa
Był rok 1883, a więc nie było ani już, ani jeszcze Rzeczpospolitej, wiec o Polsce mówić nie możemy a jednie o Ziemiach Polskich i Polakach. Jeden z nich, mechanik i wynalazca – niejaki Stanisław Barycki jeszcze przed wynalezieniem pełnosprawnego silnika spalinowego zbudował i zaprezentował na berlińskiej wystawie sportowej w tym roku (Berliner Sportausstellung) niezwykły pojazd. Swoją nowatorską konstrukcję, podkreślając ważne akcenty polonijne – nazwał swojsko jaskółką. Była to – można by rzec wersja rozwojowa ówcześnie popularnych monocykli czyli jednokołowców
Jaskółka była jednoosobowym pojazdem, który poruszał się po kołowej jezdni kładzionej przed sobą, od wewnątrz której toczył się na trzech kółkach z kolei właściwy pojazd z umieszczonym wewnątrz siedzeniem operatora-kierowcy przypominając nam rozwiązane z późniejszych pojazdów gąsienicowych. Dla pewności prowadzenia całość podtrzymywana była z boku przez dwa małe koła pomocnicze. Jaskółce w takim układzie nie straszne były wyboje ni brak dobrych nawierzchni... tyle, że brakowało napędu... który miał dawać zakładaną całkowitą samobieżność. Bardzki brał pod uwagę wykorzystanie albo siły wiatru, albo ludzkich mięśni... wyprzedzając swoim wynalazkiem epokę – silnik parowy i spalinowy na dobre upowszechnił się dopiero wiele lat później, więc o tym pomyśleć nie mógł. Wynalazek oceniony dosyć pozytywnie, poruszał się sprawnie mimo sporych oporów tarcia w sumie aż sześciu zastosowanych do konstrukcji kół. Tym samym cel został po trosze osiągnięty, bowiem konstruktor przewidywał o wiele łatwiejsze poruszanie się po dziurawych drogach, co olbrzymie koło nośne znakomicie umożliwiało...
Powstało podobno kilka takich jaskółek, które jednak bez własnego napędu nie miały przyszłości a nie do końca spełniony wynalazca uchodzący w oczach ówczesnego społeczeństwa za dziwaka roztrwoniwszy cały swój majątek na realizację niezwykłych wynalazków, zmarł zapomniany w przytułku dla biedoty. Mimo tego, że w istocie pojazd nie posiadł własnego napędu – konstruktor go jednak przewidywał, zatem pojazd Bardzkiego uznaje się za pierwszy „nasz” pojazd samobieżny.
Zatem choć, jaskółka Bardzkiego sama nie pojechała, to jednak wiosnę uczyniła bo od tej chwili datuje się rozwój motoryzacji na Ziemiach Polskich.
--
Aleksander Sowa
----------------------
www.wydawca.net
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl